Stockholm Syndrome//N.H

poniedziałek, 16 marca 2015

Prolog


     Nie wiem gdzie jestem. Możliwe, że jestem w innym mieście, a nawet w innym kraju. Nie wiem jak długo byłam nie przytomna, ale wiem, że na tyle długo, aby móc mnie wywieźć gdziekolwiek.
     Spróbowałam przypomnieć sobie ostatnie zdarzenia, jakie miały miejsce. 
     Normalny dzień w szkole.
     Popołudniowe spotkanie ze znajomymi w KFC.
     Wieczorne spotkanie z blond dupkiem.

     Ale za to jak  p r z y s t o j n y m  dupkiem.

     Krótka wymiana zdań.
     A na końcu ciemność.

     C h o l e r a!

     Ten pajac mnie porwał.  P o r w a ł !
     Ja wiedziałam, że z nim jest coś nie tak, ale nie wiedziałam, że aż tak!
     Spróbowałam poruszyć ręką, nogą, jakąkolwiek koniczyną, ale okazało się, że ten popapraniec mnie związał. Z w i ą z a ł  mnie w kostkach jaki w nadgarstkach.
     Rozejrzałam się dookoła. Zero okien, mała lampka w rogu, obskurne ściany, a materacu, na którym siedzę już dawno upłynął termin ważności.
     Moją uwagę przykuł odgłos otwieranych drzwi. Po mimo tego, że nie widziałam twarzy tego ktosia, to ja już dobrze wiedziałam kto to jest. Woń jego perfum rozeszła się machinalnie po całym pomieszczeniu, miło drażniąc moje nozdrza. Poruszał się tak zgrabnie, i tak cicho, że gdyby nie te z lekka skrzypiąc panele pod jego ciężarem w cale bym się nie domyśliła, że się przemieszcza. 
     Ukucnął przede mną i delikatnie chwycił mnie za brodę, tym samym zmuszając mnie, abym na niego spojrzała.
     - Ja od samego początku wiedziałam, że jesteś popierdolony, ale żeby tak od razu porywacz?
     - Jakie tam znowu porwanie. - zaczął tym swoim seksownym głosem, patrząc mi głęboko w oczy. - Powiedzmy, że ja cię po prostu pożyczyłem. Na czas nie określony.
     - Ale czego ty ode mnie chcesz?
     - Pożyjemy zobaczymy.
     Swoim kciukiem obrysował moją dolną wargę, a ja korzystając z okazji lekko mu go przygryzłam.
     - Zadziorna. - mruknął. - Lubię to.
     - Wiem, słyszałam to od ciebie już nie raz. - znudzona, przewróciłam oczami. - A teraz, czy mógłbyś mnie łaskawie rozwiązać?
     Pokręcił przecząco głową, cmokając lekko.
     - Jesteś nie znośny! - jęknęłam nachylając się w jego stronę. 
     - A ty nie znośna. Poziom wyrównany. - zauważył z tym swoich  c h o l e r n i e  seksownym uśmiechem. Nachylił się bardziej w moją stronę, jedną rękę kładąc na moim karku, a drugą na policzku.
     Już ja dobrze wiedziałam co się stanie, dlatego moje wewnętrzne dziecko skakało we mnie z radości tak mocno, że aż mnie zemdliło z nadmiaru wrażeń. 
     Przywarł swoimi wargami do moich. 

     Tak, nareszcie!

     Przygryzł lekko moją dolną wargę, na co zajęczałam w jego usta. Gdyby nie to, że moje ręce są teraz do siebie przywiązane, z całą pewnością byłyby teraz w jego włosach. Zawsze wykorzystywałam choćby najmniejszy szczegół, aby móc je sobie pomacać.
    Nasze języki walczyły o dominację, w swoim prywatnym erotycznym tańcu. Przez te jego, cholernie seksowne, pocałunki miałam ochotę zedrzeć z niego te szmatki i posiąść go  t u  i  t e r a z.  Chciałabym się z nim kochać do utraty tchu. 
     Zamarłam sparaliżowana, kiedy przypomniałam sobie pewną rzecz.

      S T O P !  On mnie  P O R W A Ł ! P - O - R - W - A - Ł - ! Nie mogę chcieć się pieprzyć z moim porywaczem. To nie dorzeczne!
     Cholera, Farah! Czy tobie się włączył SYNDROM SZTOKHOLMSKI ?!

***
Witajcie wszyscy,
tak na początku dla wyjaśnienia:
     Syndrom sztokholmskistan psychiczny, który pojawia się u ofiar porwania lub u zakładników, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. Może osiągnąć taki stopień, że osoby więzione pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów lub w ucieczce przed policją.*

Jeżeli chodzi o sam prolog to jestem z niego  m - e - g - a  zadowolona! Pisało mi się łatwo, płynnie i przyjemnie. Mam nadzieję, że wam się go tak właśnie będzie czytać :)
Wszelkie komentarze mile widziane :)

*Inf. z Wikipedii

Szablon by S1K